To oczywiste, że nie nie pierwszy ale pigułka nie działa na lewicową opozycję w Zgromadzeniu Narodowym. Rzeczywiście premier, Elisabeth Borne uwolnij się zakazy i vape w sercu sali posiedzeń, wywołując mimochodem gniew opozycji.
„DYSKRETNIE PALIŁA PODCZAS SESJI”
Mimo że vape jest obecnie w sercu cyklonu we Francji, rząd, który wydaje się chcieć go ograniczyć, mimo to używa go, przeciwstawiając się zakazom, tak jak premier, Elisabeth Borne. O ile w normalnych czasach powinniśmy przyklasnąć inicjatywie, to jasne jest, że obecnie mamy do czynienia z prawdziwym paradoksem…
Po stronie lewicowej opozycji pigułka wciąż nie przechodzi. Zbuntowany zastępca Antoine'a Leaumenta który rzucił jej wyzwanie na Twitterze, ze swojej strony ubolewa nad brakiem szacunku dla Parlamentu: „ Pali dyskretnie w środku sesji? I powiedzieć, że to zbuntowanym udzielamy lekcji konserwacji”.
Po jego stronie Cyrielle Chatelain, zastępca EELV w Isère, oświadcza: Jest to wyraźnie lekceważąca postawa. Czujemy, że kryje się w nim pewna gorączkowość”.
Przyjazny Minister Pracy, Zatrudnienia i Integracji @Elisabeth_Borne który spokojnie odparowuje, gdy zadaję mu pytanie w sali posiedzeń plenarnych…
Nowy świat jest naprawdę „wyjątkowy”…— Maxime Minot (@MaximeMinot) 12 stycznia 2021 r.
Jak dotąd daleko nam do chęci obrony pani Borne i jej rządu w tym trudnym okresie, ale mimo to staramy się zrozumieć, dlaczego vaping nie jest godnie broniony przez tych samych ludzi, którzy mimo to używają go w nieodpowiednich miejscach. Jeśli premier rządu Macrona tak bardzo kocha i szanuje vape, czas to udowodnić inaczej niż używając tego potężnego narzędzia w miejscach, gdzie jest to zabronione.